Nie jeżdżę na nartach, ani tych dwóch, ani tej jednej, stracony okop to jeszcze jednak nie jest - zimę lubię, góry lubię, więc może kiedyś... kto wie :) Ale już nie w tym sezonie... W tym roku zima jakaś taka niemrawa, na Śląsku przynajmniej, dla mnie jakby niezauważona, jakby w ogóle jej nie było. Może to dlatego, że nigdzie się tym razem nie ruszyłem (będzie co odbijać za rok!)? No cóż, praca, dziecko, remont, przeprowadzka - nie żebym się nudził, ale jak nie daj Boże pokazują jakieś górki na discovery to człowiek aż nieruchomieje - zamyśli się, zaduma...
Jest kilka tematów, które koniecznie, jak najszybciej, chcę "ruszyć" - mam nadzieję, że już niedługo się to uda. Kurde, człowiek już tuż, tuż, cztery dychy na karku będzie miał, a ciągle sobie powtarza że na wszystko jeszcze przyjdzie czas :) Z drugiej strony - cztery dychy to w sumie dopiero połowa... chyba, oby, hmmmm może już nie pić tego wina dzisiaj... :D Hehe - to tyle, tak tylko się przypominam. papa.