Back to top

Beskid Śląski - Duża Przebieżka

Brenna - Stary Groń - Grabowa - Kotarz - Przełęcz Karkoszczonka - Klimczok - Błatnia - Brenna

Długa trasa, dobra na długi, słoneczny dzień w górkach :) Mapa z szlaki.net.pl niestety niedokładnie oddaje początek i koniec drogi (brak możliwości "zamknięcia" koła w punkcie "Brenna Centrum") - ale to szczegół. Ja zaczynałem o 10:00 i kończyłem o 18:15, start/meta na dużym parkingu przed hotelem Kotarz. Wg danych z szlaki.net.pl - długość trasy to około 25km, a suma podejść to 1200m.

Za Starym Groniem, w kierunku na Salmopol, rozciąga się jeden z ładniejszych odcinków górskiego szlaku w Beskidzie Śląskim, moim zdaniem. I chyba najlepiej przejść go właśnie w tym kierunku, w dół, mając przed sobą rozległą panoramę Beskidu, wśród drewnianych płotów i kamiennych murków ogradzających pastwiska. Naprawdę miły odcinek drogi. Po około dwóch, do trzech, godzinach drogi, jeszcze przed szczytem Kotarza, można "zawrócić" szlakiem niebieskim w kierunku Brennej (jeżeli ktoś nie lubi wracać "po śladach"). Do przełęczy Karkoszczonka dotarłem po trzech i pół godzinie. Tutaj można wybrać kilka wariantów dalszej trasy, albo wracać do Brennej łagodną drogą w dół, albo kontynuować marsz w kierunku Błatniej bez wejścia na Klimczok (tzw. "Skrótem do Błatniej", około 1,5h), albo pozostać twardym i piąć się w górę! Wejście na Klimczok, od Karkoszczonki (po uprzednim już trochę trwającym marszu) może być bardzo męczące... W moim przypadku, w moim wieku, w mojej kategorii wagowej, równało się ono "pot z czoła jak woda z kranu", a na ostatnim odcinku drogi (już wchodząc na sam szczyt, od strony schroniska) czułem się jakbym wchodził na 8000 bez tlenu (choć od razu się przyznam, że w życiu nie byłem nawet na 3000). Jakieś dzieci wyprzedziły mnie biegnąc w górę, potem minęły zbiegając w dół, potem znów wyprzedziły biegnąc w górę - za każdym razem musiałem odpowiedzieć "dzień dobry", co przy moim już dość dużym zmęczeniu samo w sobie było trudne. Ale udało się! I nawet chyba poszło łatwiej niż dwa lata temu, kiedy pierwszy raz szedłem tą trasą - znaczy postęp jest! :)

Z Klimczoka już prosta i łatwa droga na Błatnią (głównie w dół), później jeszcze około godziny z hakiem do Brennej. Podsumowując - ładna, długa trasa, z możliwością modyfikowania drogi w zależności od samopoczucia, pory dnia, pogody, z kilkoma schroniskami po drodze w których można nabrać sił i uzupełnić zapasy prowiantu, oraz z częścią "forsowną" pozwalającą na mały test naszej kondycji - gorąco polecam!